Tym razem postanowiłam spróbować swoich sił w technice haftu koralikowego. Po opublikowaniu cyklu porad przez Bluefairy, znacznie mądrzejsza przystępowałam do akcji. Zwłaszcza problem "na czym haftować" był mi wcześniej kompletnie obcy. Za jej radą zdecydowałam się na podkład filcowy - padło na 1 mm, bo akurat taki mi się trafił. Prawdę mówiąc miałam już nawet koszyku Lacy's Stiff Stuff, ale ktoś mi zdążył podkupić.
Jak dotąd jedynym moim doświadczeniem z tą techniką było obszywanie kaboszonów na miękkim cienkim filcu (do sutaszu). Muszę przyznać, że wybór podkładu robi różnicę. Na sztywnym haftuje się dużo bardziej komfortowo. W sumie to mógłby być nawet grubszy (1,5 mm).
Jak dotąd jedynym moim doświadczeniem z tą techniką było obszywanie kaboszonów na miękkim cienkim filcu (do sutaszu). Muszę przyznać, że wybór podkładu robi różnicę. Na sztywnym haftuje się dużo bardziej komfortowo. W sumie to mógłby być nawet grubszy (1,5 mm).
Spinka jest czerwona, a rolę przewodnią wiedzie koral w różnych postaciach. Dlatego zgłaszam ją do wyzwania Cykliczne Kolorki u Danutki:
Zapotrzebowanie na spinkę w kolorze czerwonym pojawiło się u mnie latem, bo wszystkie upalne dni w tym roku przechodziłam w ulubionej czerwonej sukience i nie miałam czym (pasującym) spiąć włosów. Niestety latem nie było czasu, żeby się za nią zabrać, dlatego postanowiłam wykonać ją w sezonie zimowym, żeby była gotowa na przyszłe lato. Ogłoszenie przez Danusię koloru na wrzesień tylko trochę przyspieszyło moje plany. Na jej bloga trafiłam już jakiś czas temu dzięki Wam - coraz więcej osób uczestniczy w jej wyzwaniach. Zabawa w kolory bardzo mi się spodobała, bo jestem zdeklarowaną kolorystką, niestety w sezonie notorycznie brakowało czasu i np. z czarną spóźniłam się jakieś dwa tygodnie. Tym razem uparłam się, że muszę zdążyć.
Elementem wyjściowym projektu był okrągły kaboszon czerwonego korala. Właściwie to nie do końca kaboszon, tylko połówka rozłupanego okrągłego koralika (z wyraźnym śladem dziurki). Prawdopodobnie pękł przy próbie przewiercenia, ale w moje ręce trafił już w takiej formie.
Dołożyłam do niego jeszcze dwa małe owalne kaboszoniki i 4 mm kuleczkę:
trochę sieczki:
i "gałązek":
Wszystko to oczywiście koral. Moje dziecko stwierdziło, że spinka jest nieekologiczna, bo użyłam do niej ginących gatunków ;-(
No i koraliki. Oczywiście czerwone. W tym SuperDuo:
Do środka dla usztywnienia wkleiłam kawałek grubej tektury, spód wykończyłam czerwoną ekoskórką:
Początkowo myślałam "złamać" monotonię jednego koloru jakimś białym akcentem, ale ostatecznie wycofałam się z tego pomysłu.
Nie rysowałam projektu. Miałam tylko bardzo ogólną wizję w głowie. Przygotowałam sobie kawałek podkładu w zadanym kształcie i rozmiarze. Na oko przykleiłam kaboszony i poszłam na żywioł. Tak lubię najbardziej.
Jest tu wszystko: klasyczne kaboszony, koralowa sieczka, koraliki małe i większe, matowe i błyszczące - trochę taki artystyczny chaos. Inspiracją do takiego pomieszania z poplątaniem były cudowne broszki Bluefairy, w których po mistrzowsku wykorzystuje ona połączenie koralików i sieczki minerałów. Mojej spince jeszcze sporo brakuje do tego poziomu, ale w końcu od czegoś trzeba zacząć. Chciałam jednak spróbować możliwie jak najwięcej różnych elementów. Niestety koraliki nie chcą mi się jeszcze układać w tak równiutkie rządki, jak bym sobie tego życzyła :-(
Nie mam też zdjęcia na ludziu, ale taka zdolna to ja nie jestem, żeby samej sobie zrobić zdjęcie w dodatku od tyłu, a moje dziewczyny w szkole... Dlatego musicie zadowolić się fotką w liściach ognika:
A tak w ogóle, to czy czerwony zawsze jest taki trudny do sfotografowania? Bo namęczyłam się z nim przeokrutnie.
Jeszcze pozostał mi do wypełnienia jeden punkt regulaminu. Mój stosunek do czerwonego. Lubię ten kolor, choć nie jest to ten najukochańszy. Generalnie z racji moich problemów zdrowotnych z cerą nie powinnam zbyt dużo czerwieni umieszczać wokół twarzy, dlatego zawsze staram się trochę "złamać" ten kolor. Moje ulubione zestawienia to: z czarnym na wieczór, z białym na lato i z szarym na co dzień. Jak widzicie nic z koła kolorów ;-) Jeśli chodzi o wystrój wnętrz, to w moim poprzednim mieszkaniu miałam kuchnię białą z mocnymi czerwonymi akcentami i było to bardzo szczęśliwe i energetyczne połączenie. No i jeszcze jedno: dawniej zawsze marzyłam o małym czerwonym autku. Niestety życie zweryfikowało moje plany i prawie wszystkie moje auta do tej pory były w różnych odcieniach zieleni, a od kiedy pożegnałam się z moim ukochanym starym "maluchem" - już raczej z tych większych... Ach, no i uwielbiam koral. Mimo, że to ginący gatunek.
Wykorzystane materiały to: czerwony koral w różnych postaciach, koraliki TOHO 11/0 w kolorach: Opaque Pepper Red i PF-Galvanozed Brick Red; Treasure: Opaque Pepper Red i Silver-Lined Siam Ruby; 15/0 Opaque Pepper Red; 8/0 Opaque-Frosted Cherry i SuperDuo Gold Marbled-Opaque Red. Poza tym baza spinki, czerwony podkład filcowy 1 mm i czerwona ekoskórka.
Dołożyłam do niego jeszcze dwa małe owalne kaboszoniki i 4 mm kuleczkę:
trochę sieczki:
i "gałązek":
Wszystko to oczywiście koral. Moje dziecko stwierdziło, że spinka jest nieekologiczna, bo użyłam do niej ginących gatunków ;-(
No i koraliki. Oczywiście czerwone. W tym SuperDuo:
Do środka dla usztywnienia wkleiłam kawałek grubej tektury, spód wykończyłam czerwoną ekoskórką:
Początkowo myślałam "złamać" monotonię jednego koloru jakimś białym akcentem, ale ostatecznie wycofałam się z tego pomysłu.
Nie rysowałam projektu. Miałam tylko bardzo ogólną wizję w głowie. Przygotowałam sobie kawałek podkładu w zadanym kształcie i rozmiarze. Na oko przykleiłam kaboszony i poszłam na żywioł. Tak lubię najbardziej.
Jest tu wszystko: klasyczne kaboszony, koralowa sieczka, koraliki małe i większe, matowe i błyszczące - trochę taki artystyczny chaos. Inspiracją do takiego pomieszania z poplątaniem były cudowne broszki Bluefairy, w których po mistrzowsku wykorzystuje ona połączenie koralików i sieczki minerałów. Mojej spince jeszcze sporo brakuje do tego poziomu, ale w końcu od czegoś trzeba zacząć. Chciałam jednak spróbować możliwie jak najwięcej różnych elementów. Niestety koraliki nie chcą mi się jeszcze układać w tak równiutkie rządki, jak bym sobie tego życzyła :-(
Nie mam też zdjęcia na ludziu, ale taka zdolna to ja nie jestem, żeby samej sobie zrobić zdjęcie w dodatku od tyłu, a moje dziewczyny w szkole... Dlatego musicie zadowolić się fotką w liściach ognika:
A tak w ogóle, to czy czerwony zawsze jest taki trudny do sfotografowania? Bo namęczyłam się z nim przeokrutnie.
Jeszcze pozostał mi do wypełnienia jeden punkt regulaminu. Mój stosunek do czerwonego. Lubię ten kolor, choć nie jest to ten najukochańszy. Generalnie z racji moich problemów zdrowotnych z cerą nie powinnam zbyt dużo czerwieni umieszczać wokół twarzy, dlatego zawsze staram się trochę "złamać" ten kolor. Moje ulubione zestawienia to: z czarnym na wieczór, z białym na lato i z szarym na co dzień. Jak widzicie nic z koła kolorów ;-) Jeśli chodzi o wystrój wnętrz, to w moim poprzednim mieszkaniu miałam kuchnię białą z mocnymi czerwonymi akcentami i było to bardzo szczęśliwe i energetyczne połączenie. No i jeszcze jedno: dawniej zawsze marzyłam o małym czerwonym autku. Niestety życie zweryfikowało moje plany i prawie wszystkie moje auta do tej pory były w różnych odcieniach zieleni, a od kiedy pożegnałam się z moim ukochanym starym "maluchem" - już raczej z tych większych... Ach, no i uwielbiam koral. Mimo, że to ginący gatunek.
Wykorzystane materiały to: czerwony koral w różnych postaciach, koraliki TOHO 11/0 w kolorach: Opaque Pepper Red i PF-Galvanozed Brick Red; Treasure: Opaque Pepper Red i Silver-Lined Siam Ruby; 15/0 Opaque Pepper Red; 8/0 Opaque-Frosted Cherry i SuperDuo Gold Marbled-Opaque Red. Poza tym baza spinki, czerwony podkład filcowy 1 mm i czerwona ekoskórka.